- A pamiętasz w czas Bożego Narodzenia, gdyśmy sankami po choinkę jeżdzili, jak czekałaś na nas z lękiem
w sercu do zmroku?
- A czy pamiętasz nasze szalone młodości?
- A pamiętasz Mateczko, jakeśmy z domu po kolei w świat wychodzili,
gdyś z siwą troską pochylała się nad naszym losem?
- A pamiętasz czas narodzin wnucząt?
- A pamiętasz jak cieszyłaś się z naszych w domu rodzinnym odwiedzin?
A pamiętasz, och, pamiętasz, kiedy nasz Ojciec, Twój Mąż, 13 lat temu opuścił nas na zawsze, gdyś nigdy po tej stracie się nie pocieszyła?
- A pamiętasz ? - pewnie pamiętasz, jak z dumą na nas patrzyłaś , gdyśmy zajmowali miejsce w szeregu i jak lubiłaś mój mundur myśliwski, w którym dziś Cię adoruję i do Ojca odprowadzam?
- A potem był czas choroby, dlugiej, ciężkiej, bolesnej...
- tej nie chcesz pamiętać, tak bardzo chciałaś żyć...ale pamiętać będziesz swoją córkę, która praez tyle lat była dla Ciebie ojcem i matką i najlepszą, najtroskliwszą opiekunką.
- Byłaś nam najlepszą Matką, najbardziej ukochaną i najbardziej wyrozumiałą.
- Byłaś nam powietrzem,wodą i ogniem i wraz z Ojcem najmędrszym nauczycielem.
Byłaś nam drogowskazem starej kultury kresowej, skarbnicą wiedzy i obyczajów, uosobieniem Boga na Ziemi, byłaś nam Miłością.
Tu, w tym Kościele w Różankach, wszystko nam się z Tobą zaczynało i i tu wszystko witaliśmy a teraz Cię żegnamy...
Trudno się z tym pogodzić, tudno myśli zebrać, by się nie buntować.
- Pożegnam Cię Mateczko wierszem Włodzimierza Korsaka " O czym marzę" ( pamiętasz? - lubiłaś poezje), wierszem, w którym wspomina on Twoje strony rodzinne, Twoje tęsknoty i nostalgie,
a przybył tym samym transportem na Ziemie Odzyskane w lipcu 1945 roku do Gorzowa, którym i Ty przyjechałaś.
O CZYM MARZĘ...
Gdzie mszary bezkresne i sosny skarlałe,
Brzezina krzaczasta się ściele,
Torfowce zielone, pąsowe i białe,
Jak obrus zasłany w kościele,
Gdzie kwiatymodrzewic różowe, świetlane,
Jak porcelanowe dzwoneczki,
Żurawin czerwonym rubinem przeykane,
Jak haftem wyszyte chusteczki...
Gdzie zapach bahunu odurza człowieka,
Jak dziwne indyjskie balsamy,
A w przestrzeń dalekąwzrok ludzki ucieka
W bezludzie , gdzie wrogów nie mamy...
Gdzie kulik trelujena wiosnę swe gamy,
W błękicie się pławiąc u góry,
Gdzie pardwy wołania ostrego słuchamy,
Zgłębiając mrok nocy ponury...
Gdzie żuraw ogłosi piękną fanfarą
Nadejście jutrzenki promiennej
A człowiek ją wchłania, jak nutę prastarą
Na łonie przyrody niezmiennej...
Gdzie serce rozsadza myśl dziwna i mocna
A duch nasz do Boga ucieka,
Gdzie nasze jestestwo przeniknie aż do cna
Poczucie nicości człowieka...
Tam chciałbym odpocząć po trudach żywota,
Rozłożyć zmęczone me kości,
Nie myśleć o niczym, dgy przyjdzie ochota
Zapomnieć o świata próżności.
Lub zwrócić swe myśli ku tajniom przyrody,
Tej Boga Najbliższej stolicy,
Odsunąć pomysły, przyczyny, powody
Odległe od cech tajemnicy...
I zgłębiać przejawy naszego istnienia
Do żródeł prawiecznej mądrości,
Aż dotrzeć do szczytu wszelkiego stworzenia,
I stanąć na progu wieczności...
NIECH CIĘ MATECZKO MOJE UKOCHANE DRZEWA
DO SNU UKOŁYSZĄ,
A ŚWIĘTY HUBERT - PATRON MYŚLIWYCH,
BEZPIECZNIE DO DOMU OJCA ZAPROWADZI.
Wszystkim, ktorzy brali udział w pożegnaniu i pogrzebie
MOJEJ MATKI WANDY WIĘCKOWSKIEJ
Z DOMU MACIUSOWICZ,
szczególnie myśliwym z Koła Łowieckiego"Dzik" w Słońsku, delegacji Klubu Kolekcjonera Kultury ŁOWIECKIEJ im. Wł. Korsaka w Gorzowie,
Przyjaciołom i Znajomym, oraz Tym Wszystkim, którzy poprzez pamięć i słowo wspierali mnie duchowo-